Reklama
Reklama

Joanna Brodzik żyje w ogromnym stresie! Przez...

Jaś i Franek, synowie Joanny Brodzik (41 l.) i Pawła Wilczaka (49 l.), poszli do szkoły.

Pociechy znanej pary aktorskiej rozpoczęły edukację w jednej z najlepszych społecznych szkół w Warszawie, gdzie na kilka dni przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego trwało prawdziwe oblężenie.

Rodzice dyżurowali, na przenośnych stołeczkach popijając kawę z termosów. Kto pierwszy ten lepszy. Nie dziwił więc w kolejce widok znanej pary.

Jak dowiedziała się "Rewia", Joanna bardzo przeżywa całą sytuację. Niedawno w końcu głośno protestowała przeciwko posyłaniu do szkoły 6-latków.

"Dzieci są krzywdzone zbyt wczesnym wysłaniem do szkoły. Politycy nie zadali sobie trudu, żeby najpierw przygotować szkołę. Eksperymentujecie na naszych dzieciach!" - grzmiała.

Reklama

Teraz, gdy chłopcy poszli do szkoły, chce stworzyć im jak najlepsze warunki. W końcu przygotowała się do tego bardzo solidnie!

"Czuję, że przez siedem dni w tygodniu jestem za nich odpowiedzialna. Ich bezpieczeństwo i spokój zależą ode mnie. Odkąd je mam, wszystko w moim życiu wygląda inaczej. Bardziej świadomie" - mówi.

Aktorka nigdy nie ukrywała, że Jan i Franciszek to dla niej prawdziwa świętość.

Macierzyństwo było spełnieniem jej najskrytszych marzeń. Kiedy chłopcy przyszli na świat, zapowiedziała, że wycofuje się z grania, by poświęcić się domowi. Niektórzy jej koledzy po fachu pukali się wtedy w czoło, tym bardziej że Brodzik była w szczytowym momencie kariery.

"Pierwsze miesiące sami opiekowaliśmy się naszymi chłopcami. W dzisiejszych czasach to luksus zajmować się własnymi dziećmi przez całą dobę. Bez babć, cioć i niań do pomocy. Ale to był nasz świadomy wybór. Czas budowania rodziny, wspaniały i trudny zarazem" - podkreślała.

Teraz przed nią kolejne wyzwanie!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Brodzik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy